- Jak trafiłem do ośrodka? Och, to było dawno,
w lutym lub marcu 1958 r.
- wspomina Franciszek Radom.
- Pracę w Służbie Ochrony Kolei zaczynałem na wartowni w Zbąszynku. Gdy
wartownię rozbito na dwie placówki, mnie rzucono, do Rzepina. Niech sobie
młody dojeżdża... Miałem tam dużo roboty papierkowej. Wprawiłem się w tych
papierach. Gdy w Zbąszyniu wznowił działalność ośrodek hodowli i tresury
psów dla SOK-u, ówczesny kierownik, Witkowski, zaproponował mi pracę. A
że mieszkałem w Zbąszyniu, to się oczywiście zgodziłem. Nie musiałem już
tyle dojeżdżać.
Białe plamy
Dwa lata temu obecny Ośrodka Szkolenia Zawodowego Straży Ochrony Kolei
oraz Hodowli i Tresury Psów Służbowych szykował się do jubileuszu. Okazało
się jednak, iż w jego historii występuje sporo białych plam. Nie było
nawet dokumentów mówiących o dacie utworzenia placówki, nie znano pierwszego
komendanta.
- Chcemy uczcić rocznicę, a tymczasem nie znamy nawet daty powstania ośrodka
- narzekał ówczesny komendant OSZSOKoHiTPS Wiesław Przybysz.
W "Monografii Dyrekcji Okregowej Kolei Państwowych w Poznaniu 1945
- 1992" autorstwa Henryka Zięby znaleźliśmy zapis: "Dla
potrzeb SOK w Poznaniu przy ul. Kolejowej 4 została zorganizowana szkoła
psów policyjno-śledczych. W drugiej połowie 1945 r. szkołę przeniesiono
do Zbąszynia". Żadnych nazwisk, dat.
Chcąc pomóc jedynej w Polsce placówce szkolącej psy dla dzisiejszej Straży
Ochrony Kolei, ogłosiliśmy w "GL" apel. Pewnego dnia do ośrodka zgłosil
się, mający pamięć jak nastolatek, F. Radom.
- Nie pracowałem zbyt długo, wszystkiego cztery lata, od 1958 do marca,
kwietnia 1962 - wspomina. Ale w głowie ma to, czego nie było w żadnych
aktach. Fakty znakomicie utrwalone!
Gawęda z głowy
- Witkowski był trzecim komendantem, mieszkał na ul. Wigury; pierwszy
nazywał się Wyszanowski, po nim nastał Wieczorek, który mieszkał w ośrodku
jeszcze do jesieni 1959 r. - ciągnie opowieść pan Franciszek. Najbardziej
utkwił mu w pamięci Stanisław Witkowski.
- To był przedwojenny wojskowy, artylerzysta, rocznik 1894. Bardzo elegancki
facet. Gdzieś w 1987 lub 88 córka wzięła go do siebie, do Kościana, gdzie
zmarł.
Pani Wiesława Radom przynosi zdjęcia męża z tamtego okresu. Zachowały
się trzy. Na jednym z nich "studenci" ośrodka. W środku elegancki mężczyzna
w białym garniturze.
- To Witkowski, a obok komendant główny SOK z Warszawy - pokazuje pan
Franciszek, który był kancelistą. Miał do dyspozycji samochód - Skodę
1200. Jeździł nim, wraz z Bronisławem Bockiem po mięso dla psów.
Do Międzyrzecza, Grodziska, Sulechowa.
- W tym czasie pracowało dwóch instruktorów: Sylwester Jackowiak i Konrad
Nowicki, magazynierem i zaopatrzeniowcem był Bock, kucharzem Wincenty
Olejniczak z Opalenicy, a pomocy Kazimierz Prekiel z Kiełpin, dziś z Wolsztyna
- wylicza z głowy F. Radom, który odszedł stamtad, gdy nastał kolejny
komendant.
Jak dziś mówi Franciszek Radom, zza biurka trudno było zaprzyjazniać
się z czworonogami z ośrodka tresury, ale sympatia do nich pozostała.
Gdy ostatnio zdechł domowy kundelek zapadła decyzja, że musi się pojawic
kolejny. - Będzie na wiosnę - zapewnia Wiesława Radom.
Poszukują swojej historii
Jeśli masz informacje, materiały dotyczące przeszłości Ośrodka Szkolenia
Zawodowego Straży Ochrony Kolei oraz Hodowli i Tresury Psów Służbowych
(akta, fotografie), bądź znasz osoby mogące przybliżyć historię placówki
- zadzwoń. Tel. 0 68 347 85 76.
10 komendantów ośrodka
Udało się nam ustalić pelną listę komendantów:
- Wyszanowski - 1945,
- Wieczorek,
- Stanislaw Witkowski - do 1960,
- Sylwester Jackowiak 1 VII 1960 - 30 XI 1981,
- Konrad Weigt 1981- 92,
- Jerzy Pochylski 1992,
- Jan Karpierz 1992 - 98,
- Wieslaw Kurzawa 1 VII 1998 - 30 V 2005,
- Wieslaw Przybysz od 1 VI 2005 do XII 2006,
- Jacek Harkiewicz.
|