W Chlastawie, naprzeciw zabytkowego drewnianego kościółka, przy szosie
wojewódzkiej, od jakiegoś czasu coś się buduje, coś się zmienia. Ponieważ
widok zasłania mur, postanowiliśmy zajrzeć za mur.
- Panie, czego oni się tak odgradzają, przecież tam nigdy nie było muru,
czy aby konserwator zabytków na to pozwolił? - zadzwonił do redakcji mieszkaniec
Chlastawy. Pojechaliśmy sprawdzić. Odsłonił się nam piękny, aczkolwiek
niedokończony widok. W środku niedużego parku odnawiana jest willa, która
otrzymała nazwę "Cztery pory roku". Mimo zimna uwijają się robotnicy.
Wykańczany jest podjazd, kostką wykładany parking, trwają prace na głównych
schodach. A także we wnętrzu.
- Myślę, że do wiosny uporamy się z wykończeniem całości - informuje Maciej
Grzempowski, właściciel gmachu, poznaniak prowadzący firmę budowlaną.
W zabytkowej, choć współczesnej willi tworzy nieduży pensjonat. - Na parterze
restauracja, pokój kominkowy, na piętrze pięć pokojów, w tym dwa apartamenty,
natomiast w piwnicy poza kuchnią znajdzie się sauna i winiarnia - wylicza.
Dbają o detale
Dlaczego mieszkaniec odległego o 80 km Poznania postanowił inwestować
właśnie tutaj? Otoczenie przeciętne, gdyż willa stoi na skraju niedużej
wsi Chlastawa, która nie wyróżnia się niczym poza widocznym za murem drewnianym
kościółkiem i zakładem Swedwoodu, też odległym o rzut kamieniem.
- Przejeżdżaliśmy tędy kilka razy i spodobał nam się budynek, choć wtedy
jeszcze były tu mieszkania komunalne - przekazuje Paulina Matuszewska,
która ma kierować pensjonatem. - Popatrzyłem na to jako budowlaniec i
choć gmach był zniszczony wyobraziłem sobie, jak może wyglądać po remoncie.
I to mnie wzięło - dorzuca Grzempowski.
Jeśli ktoś pamięta wygląd willi w czasach, gdy była domem komunalnym,
to od razu zauważy niepowtarzalne zmiany na lepsze. Widać pieczołowitość
w odtwarzaniu detali. Na frontonie pojawiły się daty "1927-2007" wyznaczające
wiek gmachu. Wewnątrz ekipy z Poznania i miejscowi fachowcy wykańczają
oryginalną klatkę schodową.
Mur tłumi hałas
- Za zgodą konserwatora zabytków dobudowaliśmy taras od strony zachodniej,
z widokiem na kościółek i lasy - pokazuje pan Maciej. Latem można będzie
usiąść na tarasie, popatrzeć w dal lub zawiesić oko na zielonym otoczeniu
pensjonatu. Z dawnych chaszczy rosnących wokół "komunalki" wyłonił się
bowiem, po uporządkowaniu, sympatyczny mały park.
- Szukamy ludzi do pracy - zapowiada pani Paulina. - Chciałabym zatrudnić
miejscowego kucharza, barmana, ogrodnika, sprzątaczki, pokojówki.
- A mur postawiliśmy przede wszystkim dlatego, żeby wyciszyć hałas samochodów
dochodzący z drogi biegnącej przecież tuż obok - wyjaśnia Grzempowski.
- Jest to trasa wojewódzka, ruch na niej spory, porusza się tędy dużo
tirów do i ze Swedwoodu, więc mur tłumi odgłosy.
|