Cud nietoperza

Ja byłem ssakiem,
A chciałem latać;
Pisnąłem, czując bezsiłę-
I stojąc blisko
Tajemnic świata
Pragnieniem sie modliłem.
I niespodzianie
Tkanką błon
Porosły moje żądze,
Niosąc mnie
W mroczny niebios skłon
W chmury,
Fioletem wrzące.

Ach, skrzydłem stała się tęsknota,
Spoistym, miękkim, czarnym...

Gdy beznadziejność
Was ogarnie-
Pamiętajcie o moich lotach!

 

 
   
   
poprzedni wiersz     następny wiersz