Czernieją pola orne, Milczące i pokorne.
Pośród nich świerze kliny Zielonej oziminy.
Na widnokręgu lasy Dłużą się w sine pasy.
Dalekich wzgórzy grzbiety Przywdziały mgieł fiolety.
W górze niebiosa senne, Mleczne i bezpromienne.
Prostota apostolska, Szara zaduma polska.