![]() |
![]() |
![]() |
|
Wyjaśnienie towarzyskie(Z korespondencji prywatnej)Gdy się po łóżku tułam porą nocnąW zwodnych majaków rzucony bezdroża, Widzę twą postać dużą, gibką, mocną; Przysiadasz czasem na krawędzi łoża I patrzysz na mnie twym wzrokiem zwycięskim, Nieustraszonym, dumnym, prawie męskim. I pod tym wzrokiem zdradliwszym niż wino Myśl mi się plącze w widzeniu wpółsennym... I j a się czuję bezbronną dziewczyną, A tyś kochankiem snów moich promiennym, I w rozmodleniu cichym na twe łono Skłaniam mą psyche nagle skobieconą... I kędy dłoń twa na mnie się położy, Wraz wykwitają mi niewieście wdzięki: Ramionko linią nieśmiałą się trwoży, Piersi tryskają w półdojrzałe pęki, Oczu przejrzystych lśni się otchłań modra, Pieściwą falą spływają me biodra... I wszystkie lęki i wstydy dziewczęce, Duszy i ciała nietknięte oazy, Wszystko, ach, wszystko oddaję ci w ręce, Spowijam w pieszczot bezładne wyrazy I kształt zaplatam mój wiotki i żeński 0 ciebie, cudny efebie helleński... Spod ciężkich powiek, z łagodnym uśmiechem, Opuszczasz ku mnie źrenice świetliste I pierś ma staje się nabrzmiała grzechem, I ciało moje, jak górski śnieg czyste, Przeczuciem CIEBIE dygota jak w febrze I niemo swego dopełnienia żebrze... Tchnienie twojego oddechu upalne, Ust twoich pieczęć czuję rozgorzałą I zanim owo "nie..." sakramentalne Zdołam wyjęknąć — naraz — — już się stało! 0 słodka przemoc! — wpółotwartą bramą Runęłaś we mnie, Rozkosz, Szczęście samo... I nagle, nagle... spazm... i łkanie krótkie... I serce staje w strasznym Zachwyceniu — — I szczęście, szczęście straszliwe, cichutkie, Drżenie mdlejące rozpacznie w twym drżeniu... Twe usta... och, ty kochanku jedyny... ...za wiele... lituj się swojej dziewczyny... ...ach, co to było?... czy jeszcze wciąż marzę... Skąd ja się budzę nagle w twym objęciu?... Dlaczego mamy od łez mokre twarze, Czemu ty, niby drżącemu dziecięciu, Szepcesz kołysząc mnie słodko, powoli: "Nie płacz, maleńki, nie, nie, już nie boli..." I rankiem zrywam się z mych nocnych widzeń, I chodzę cichy, senny przez dzień cały, Pełen tajemnic lubych i zawstydzeń, I wzrok twym oczom umykam nieśmiały — A pani wówczas, pełna niepokoju, Pyta: "Co panu, drogi panie Boyu?..."
|
|||
![]() |
![]() |
||