- Slyszałem jak rozmawiał pan z nowym komendantem w Opalenicy na temat
umundurowania. Nie posiada pan munduru?
- Mam, ale teraz muszę mieć kilka kompletów. Do tej pory, pracując w zespole
kryminalnym nie musiałem nosić munduru, byłoby to zresztą niepotrzebne
ujawnianie się. Dziś przyszły inne obowiązki.
- Te "paragrafy" na klapach oznaczają służbę kryminalną?
- Właśnie. Lecz w policji przeszedłem wszystkie szczeble od prostego
"krawężnika" począwszy. Byłem policjantem służby patrolowo-interwencyjnej,
dzielnicowym, w sekcji operacyjno-dochodzeniowej.
- Na pańskiej wizytówce czytam tajemniczą informację: detektyw zespołu
kryminalnego.
Czyli kto?
- To chyba jasne: detektyw - osoba zajmująca się pracą dochodzeniowo-śledczą.
Taką nomenklaturę wprowadzono w 1998 r., przedtem nazywałem się asystentem
operacyjno-dochodzeniowym. Ale detektyw nie oznacza takiej pracy jak w
ksiażkach Agaty Christie, u nas pracuje się zespołowo.
- W Zbąszyniu, gdzie się niemal wszyscy znają i
chyba każdy wie kto jest policjantem, można prowadzić działania śledcze?
- Oczywiście, że wszyscy tutaj znają policję, a mnie tym bardziej, gdyż
mieszkam w mieście od dziecka, a dokładniej od 1976 r. Jeśsli jednak trzeba
zorganizować zasadzkę, przeprowadzić jakąś wiekszą akcję, wkraczają koledzy
z innych jednostek, których tu nikt nie zna.
- Jaka jest zatem gmina Zbąszyń jeśli idzie o zagrożenie przestępstwami.
- Najwięcej jest pospolitych kradzieży. To po prostu jest bardzo uciążliwe
zjawisko, głównie że względu na szkody, jakie złodzieje czynią przy okazji.
Koszty zniszczeń są większe niż wartość utraconych rzeczy. Natomiast nie
ma u nas "grubych" spraw. Pracuje tu 14 lat i pamiętam tylko dwa zabójstwa,
oba wykryte.
- Czy specyfika małego miasta pozwala szybciej, lepiej, rozpracować
środowiska przestępcze?
- W naszych warunkach rzadko kiedy przestępcami są przyjezdni, gdyż obcy
od razu rzucają się w oczy. Nie tylko nam, ale społeczeństwu. Dlatego
zdarzają się telefony od ludzi, że krecą się jacyś obcy. Oczywiście nie
każdy obcy oznacza przestępcę, lecz tacy już są Wielkopolanie.
- Jakimi śilami i zasobami pan dowodzi?
- Nasz komisariat to łącznie ze mną 11 policjantów, w tym trzech pracowników
służby kryminalnej, dwóch dzielnicowych. Ponadto podlega nam rewir w Miedzichowie,
gdzie jest kierownik i trzech dzielnicowych. Łącznie zatem jest nas 15,
do dyspozycji mamy dwa oznakowane i jeden nieoznakowany samochód w Zbąszyniu
i jeden w Miedzichowie.
- A dlaczego nie ma psów policyjnych? Wszak w mieście istnieje jedyna
w kraju tresura psów dla straży kolejowej, czy tego nie da się powiązać?
- Myślę, że rozwinie się współpraca z posterunkiem straży kolejowej w
Zbąszynku, który obejmuje również węzeł Zbąszyń. Ale trzeba, żeby umowę
podpisała komenda powiatowa w Nowym Tomyślu. Tym bardziej, że jest już
współpraca strażników kolejowych z policją wolsztynską. Natomiast w kwestii
psów to sprawa wyższej zwierzchności. Pomysł jest dobry, patrol z psem
ma wysoką wartość.
- Życzę zatem realizacji pomysłów.
Zgłoś na policję
Komisariat przyjmuje interesantów codziennie od poniedziałku do piątku
w godz. 7.00-15.00,
tel. 384 77 80. Policjanci pełnią także dyżury w godzinach nocnych, w
niedzielę i świeta, oraz służbe patrolowa w mieście i gminie. W razie
konieczności telefonować 997.
Ilość postępowań
W 2003 r. policja w powiecie wszczęła 940 postepowań, z czego służba kryminalna
i ruch drogowy 490, komisariat Lwówek Wlkp. - 81, komisariat Opalenica
(i rewir Kuślin) - 180, komisariat Zbąszyń (i rewir Miedzichowo) - 189.
Wykrywalność przestępstw
Powiat - 74,6 proc., Lwówek Wlkp. - 81, Nowy Tomyśl - 78,9, Opalenica
(i Kuślin) - 65,1, Zbąszyń
(i Miedzichowo) - 69,1.
Rozmawiał: Eugeniusz Kurzawa
|