Trzeba ratować ten klub
- Został pan po raz trzeci prezesem Obry, a ponoć dwa razy nie wchodzi
się do tej samej rzeki...
- No właśnie... Lecz z drugiej strony za długo jestem związany z klubem,
i jako zawodnik, i jako działacz, żeby patrzeć jak piłkarze są czerwoną
latarnią poznańskiej klasy okręgowej, zaś dorobek 83 lat istnienia klubu
w rozsypce.
- Czy idąc na zebranie był pan zdecydowany kandydować?
- W niedzielę zgadaliśmy się z kilkoma osobami podczas meczu, że Obra
potrzebuje zmian. Nie byłem wtedy zdecydowany, choć chciałem pomóc. Ale
gdy w czasie zebrania wyborczego usłyszałem jakie jest zadłużenie klubu
- postanowiłem nie kandydować. Ustąpiłem dopiero po namowach burmistrza
i przewodniczącego rady miejskiej.
- Co pan zastał?
- Jeszcze nie znam szczegółów, dopiero będę się zapoznawał z sytuacją.
Ustępujący prezes powiedział, iż jest ponad 20 tys. zaległości płatniczych...
- ...i jedna strzelona do tej pory bramka.
- Tak, a 21 straconych. A ponoć klub miał awansować do IV ligi
- A jak ma się sekcja bokserska?
- Na razie jest w fazie rozruchu. Młodzi spokojnie trenują z kolegą Michałem
Dominikiem i Tomaszem Bartczakiem, i jeżdżą na turnieje.
- Za to wśród piłkarzy chyba nie ma dobrych nastrojów?
- Trudno powiedzieć, gdyż jako osoba postronna dotąd nie wchodziłem do
szatni. Wiem tylko, iż z pierwszej drużyny zostało sześciu zawodników,
w tym dwóch bramkarzy. Reszta to chłopcy w wieku od 16 do 20 lat, niektórzy
grają jeszcze w juniorach. Część zawodników bowiem odeszła, w tym aż pięciu
do Nowego Miasteczka, a pozostali do sąsiednich klubów wiejskich.
- Będzie coś z tych, którzy zostali?
- Mam nadzieję, choć oni jeszcze się uczą w szkołach. Ostatnio na mecz
pojechało tylko dziewięciu zawodników, w trakcie dwóch złapało kontuzje
i sędzia przerwał zawody. Liczę na nowego trenera, Ryszarda Marcinkowskiego
z Poznania, który twierdzi, iż ważne jest na początek, żeby chłopaki chociaż
na treningi przychodzili.
- Rozumiem, że ma pan jakiś plan ratunkowy dla klubu?
- Plan jest prosty. Po pierwsze pozyskać sponsorów, po drugie uregulować
zadłużenia. Tyle mogę powiedzieć na gorąco. Szczegóły później.
- Dziękuję i życzę powodzenia.
Rozmawiał: Eugeniusz Kurzawa
fot. Krzysztof Kubasiewicz
|