Nocą umówioną
      Nocą umówioną, nocą ociemniałą 
        Przyszło do mnie ciszkiem to przychętne ciało, 
        Przyszło potajemnie - w cudnej bezżałobie - 
        Było mu na imię tak samo, jak tobie... 
      Zajrzyło po drodze w przyszłość i w zwierciadło - 
        Na pościeli zimnej obok się pokładło - 
        Dla mnie się pokładło, bym je mógł całować 
        I znużyć - i zużyć - i nie pożałować 
      Lgnęło mi do piersi - ofiarnie pachnące, 
        Domyślnie bezwstydne i - posłuszniejące... 
        W ciemnościach - w radościach - na granicy łkania 
        Mdlało od nadmiaru niedoumierania. 
      I nic w nim nie było, prócz czaru i grzechu, 
        Prócz bezwiednej woni - wiednego pośpiechu - 
        I prócz dreszczu, co ginie w krwi szumie - 
        A bez niego ciało - ciała nie rozumie. 
        
     |