Deportacja żydów 28 października 1938 roku

Historia ogólna Zbąszynia Pogrom Żydów ( Fotografie )
Do końca XV stulecia Okupacja hitlerowska ( 1939 - 1945 )
Czasy nowożytne ( XVI w. - 1793 r. ) Wysadzanie lodu na jeziorze ( 25. 01. 1945 )
Procesy czarownic w Zbąszyniu Siedem wieków parafii
Walka dzieci polskich z pruską szkołą Kasztelania i kasztelanowie
W Powstaniu Wielkopolskim ( 1918 - 1919 ) Lista burmistrzów Zbąszynia
W niepodległej Polsce ( 1920 - 1939 ) Lata od 1970 - 1981
Deportacja żydów ze wschodu 28. 10. 1938 r. - relacja  

"Wstęp do zniszczenia"

Deportacja żydów ze wschodu 28 października 1938 roku

"Polen-Aktion"- tak w żargonie nazistów nazywało się brutalne wydalenie tysięcy żyjących w Niemczech polskich żydów w październiku 1938. Polski rząd od dłuższego czasu dążył do tego, by wielu żydom żyjącym za granicą unieważnią obywatelstwo. Na początku 1938 r polski parlament uchwalił odpowiedni przepis. Wskutek tego SS 26 października poleciła policji, by wszystkie osoby, które się do tego zaliczają "przed upłynięciem terminu, 29 października 1938" wysiedlić.   Raport z Rheinisch-Westfälischen Zeitung (Essen) z 29.10.1938 Rheinisch-Westfaelischen Zeitung (Essen) z 29.10.1938 cynicznie pomnieszała rangę deportacji.

Na terenie całej Rzeszy we wczesnych godzinach porannych aresztowano około 17.000 żydów z rodzinami pochodzenia polskiego.

Prawie wszystkie większe miasta przeżyły obławy i aresztowania, przykładowo 600 osób w Dortmundzie, 420 w Essen, 70 w Gelsenkirchen, 55 w Bottrop, 361 w Duesseldorfie ponad 2.000 w Berlinie, 2.000 we Frankfurcie nad Menem, ponad 1.600 osób w Lipsku, prawie 3.000 we Wrocławiu. Aresztowani zostali do wieczora zatrzymani w więzieniach, halach sportowych i tak dalej.

 


Sprawozdanie naocznego świadka

Ottilie Schoenewald prezeska Związku Kobiet żydowskich i żona przewodniczącego gminy, relacjonowała z Bochum
o tym dniu:

"Kolumna samochodów jechała do wszystkichżydowskich rzeźników, wykupili wszystkie koszerne kiełbasy; poźniej do piekarzy, którzy obiecali rano zarezerwować kilkaset świeżych buąek....
Stażnik, którego znałam dał mi do zrozumienia, że będziemy się posilać na dworcu. Na dworcu roiło się od zdenerwowanych ludzi, płakali, kobiety krzyczały i zbierały dzieci. Podjeżdżały ciągle nowe ciężarówki i dosłownie 'wysypywały' swój ciężar biedy na plac.... Ale jak później, około 10.30, usłyszeliśmy 'wszyscy na peron', przeżyliśmy masową psychozę prawdziwego zdarzenia. Wszyscy się spieszyli, przepychali, mimo, że przecież nikt tutaj nie oczekiwał na ten moment. Matki krzyczały na swoje dzieci, które trzymały za ręce, lub, które trzymały się za spódnice, dzieci krzyczały za mamami. Tu i tam zdarzyło się, że ktoś zadecydował o czyiś pozostawionych rzeczach."

Większa część wyjeżdżała w nieznane - wielu z nich jeszcze nigdy nie było w Polsce.

Było kilka ośrodków wydalenia - najważniejszy był na polskiej stacji granicznej Zbąszyń (Bentschen) w prowincji poznańskiej. Zdziwiona polska straż graniczna próbowała oddalić te pociągi. Pasażerowie musieli często iść siedem kilometrów na nogach. Wygonieni na zieloną granicę rodziny, starcy, dzieci oddzielone od swoich rodziców, młodzież, zagubieni i pod utratą bagażu przez kraj niczyim - zostali wreszcie naprędce przyjęci.

Źródło: http://www.juedisches-leben.net

Linki:

http://www.nrw2000.de/ns/pogrom1.htm
https://www.jewishvirtuallibrary.org/jsource/Holocaust/RingelblumRefugee.html


Fotografie cmentarza żydowskiego w Zbąszyniu. ( Zbąszyń Przedmieście )
 
strona główna

powrót